poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 4: Niebanalna ale odcięta

Siedziała na swoim łóżku, wtulona w puszystą miętową poduszkę. Obok niej siedział Michał i głaskał delikatnie po ramieniu aby ją wesprzeć. był zagubiony, nie wiedział kto to był o co chodziło mówiąc ostatnie słowa. Myślał tylko nad przeszłością Olimpii, której był tak ciekawy. Dziewczyna rzuciła poduszkę przy czym strąciła nową lampę, która stała na stoliku nocnym.
-Olimpia-zaczął Michał.
-Nie! Nie pocieszaj mnie, to żenujące. To był mój były chłopak, zostawiłam go bo mnie zdradził. Miałam go dość, on mnie nie zrozumiał ma na moim punkcie jakąś obsesję  Przeprowadziłam się między innymi dlatego że chciałam od niego uciec, nie licz na więcej opowieści-odparła z naciskiem na ostatnie zdanie.
-Skąd wiedział że tu jesteś?-zapytał a ona chwile odczekała i głęboko westchnęła.
-Nie wiem, najwyraźniej ma tu jakichś znajomych, niestety. Muszę się znowu przeprowadzić, znowu uciec. Chociaż zaczęłam od nowa!-prychnęła i po jej policzkach znów zaczęły spływać łzy-mam dość, taka jestem według wszystkich niebanalna! A ja jestem po prostu odcięta i zamknięta, od wszystkich bo nie chce żeby mnie spotkało to co kiedyś.
Michał przysunął się do niej i objął ją a ona wtuliła się w niego i wybuchła znów głośnym płaczem. Siedzieli tak wtuleni w siebie, Olimpia zasnęła. Michał położył ją na łóżku i przykrył kocem. Sam poszedł ale zabrał z garderoby drugi klucz. Wrócił do swojego mieszkania, usiadł na kanapie. Słyszał jak dzwonie do niego telefon ale zignorował to. Ignorował wszystko, myślał tylko nad tym jak ją odczytać, przekonać, zdobyć. Nic nie wpadło mu do głowy. Wpatrywał się w ciemność.
***
Obudziły ją promienie słońca, które przebijały się przez jej odsłonięte okna. Rozejrzała się, Michała nigdzie nie było. Poczuła się jakoś dziwnie, tęsknota. Właśnie to teraz czuła, musiała przestać się bać. Musiała coś zrobić, krok w przód ale nie ten który powinna. Chciała zrobić coś ze swoim uczuciem do niego, chciała przestać cokolwiek do niego czuć. Wstała i poczuła zapach kawy, założyła czarny szlafrok i wyszła, na kanapie zobaczyła Michała a na stoliku leżał dwa kubki kawy. 
-Dzień Dobry-powiedział z uśmiechem i wstał.
-Co tutaj robisz?-zapytała z lekką odrazą i ze zdziwieniem. Naprawdę w głębi czuła szczęście, jej serce przy nim szalało.
-Miłe powitanie..-rzekł ze smętną miną.
-Przepraszam, dzień doby. 

1 komentarz: