-Witaj, Olimpio. Moi drodzy, oto nasz nowy team menager, jak wiecie pan Marek odszedł na emeryturę a Olimpia ma świetne doświadczenie. Mam nadzieję że wszyscy się polubicie-powiedział siwowłosy mężczyzna, po czym dodał-Chcesz powiedzieć kilka słów, moja droga?-Oczywiście-uśmiechnęła się i wystąpiła do przodu-mam nadzieję że będzie nam się dobrze pracowało i nic nie przysporzy nam żadnych problemów-tu zerknęła na Michała, a ten tylko cicho się zaśmiał, kontynuowała-nie będę z wami spędzać wiele czasu ponieważ głownie, moje miejsce jest za biurkiem wypełnionym milionami kartek. Ale dla każdego znajdę trochę czasu na sprawy zawodowe. Dziękuję, miłego dnia.
Wszyscy wpatrywali się w nią jak zaślepieni, pan trener podziękował i wtedy odeszła. Znów szła tym samym długim korytarzem, aż dotarła do swojego biura. Usiadła za biurkiem i włączyła przeglądarkę. Wystukała na klawiaturze kino jastrzębie i kliknęła w pierwszą stronę. Przejrzała seanse jakie lecą w najbliższym kinie, ale nic ją nie zaciekawiło. Postanowiła sprawdzić gdzie jest najbliższy basen. Znalazła po czym zapisała adres na kartce. Później jednak postanowiła zapisać go na telefonie, ponieważ wiedziała że kartkę zgubie jeszcze przed wyjściem z pracy. Zapakowała wszystko do swojej torebki, ubrała się i wyszła. Po drodze do domu wstąpiła do miejscowego sklepu, kupiła trochę jedzenia i parę napojów, ponieważ wiedziała, że jej lodówka świeci pustkami. Weszła do swojego bloku i gdy wchodziła po schodach napotkała właśnie, wracającego z treningu Michała, niestety.
-Dzień dobry, pani menager!-powiedział z szerokim uśmiechem, już teraz miała ochotę aby go zabić. Nie słuchając jego dalszego monologu, rzuciła krótkie i chłodne cześć, po czym zatrzasnęła za sobą drzwi do swojego mieszkania. Szybko wypakowała zakupy i poszła zbierać się na basen.
Po trzydziestu minutach była już gotowa. Wezwała taksówkę i wyszła.
-No spójrz, a własnie się do ciebie wybierałem!-odparł z szarmanckim uśmiechem.
-Miło. Ale ja właśnie się wybieram, gdzieś indziej. Wybacz, taksówka już jest. Jak wrócę to pogadamy-powiedziała pośpiesznie.
-Hej! Chyba coś..-nie dokończył, już wychodziła. Spojrzał na kartkę, było na niej napisane adres na pobliski basen. Wybrał numer do Łasko-Cześć, słuchaj nie chciałoby ci się popływać?
-Hmm, w sumie dobra. Jedziesz?
-Będę za piętnaście minut, do zobaczenia-pożegnał się i rozłączył. Szybko spakował wszystkie rzeczy do swojej torby treningowej i zszedł do swojego samochodu.
Była już na parkingu przy basenie. Zobaczyła wolną ławkę i postanowiła usiąść. Wyjęła z torebki zakupioną godzinę temu paczkę papierosów, wyjęła jednego i zapaliła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz