Świeża kawa, ciepłe słońce, lekki wiatr. Najpiękniejszy dzień tej wiosny, a ona musi iść do pracy za pół godziny. Była już gotowa, teraz tylko musiała dopić kawę i wyjść na halę, do której dojdzie w pięć minut. Wszystkie potrzebne rzeczy spakowane, stos papierów który leżał na jej biurku uzupełniony i ułożony. Piętnaście minut temu usłyszała, jak drzwi z naprzeciwka się zatrzaskują, to w stu procentach była pewna iż Michał wybiera się do swojej pracy.Dopiła ostatni łyk kawy i włożyła kubek do zmywarki. Zabrała teczkę oraz torebkę, wyszła. Gdy dochodziła, spostrzegła grupkę gigantów. Wszyscy spojrzeli na nią gdy miała już wchodzić do hali. Olimpia nie zwróciła na nich uwagi, weszła do hali i powitał ją jeden z ochroniarzy. Skierowała się do swojego gabinetu, pod nim zastała Michała.
-Dzień dobry, pani dyrektor-uśmiechnął się szeroko.
-Dzień dobry, panie?-oczekiwała na coś co powinno się ni zdarzyć.
-Panie Kubiak-puścił jej oczko. Szczęka jej opadał.
-Ten Kubiak?-zapytała a on wybuchł śmiechem, Olimpia spoważniała i otworzyła drzwi swojego biura-wejdź.
On bez wahania, pewnym krokiem wszedł.
-Ten jedyny Kubiak-poruszył kusząco brwiami. Zamknęła drzwi z wielkim hukiem.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś?-zapytała. Ale przypomniała sobie że ciągle miała uczucie jakby skądś go znała.
-Bo nie pytałaś. Po co miałem więc mówić?-odpowiedz i pytanie, ona tego nienawidziła.
-Zejdź już na halę za chwile muszę iść się wam przedstawić-otworzyła drzwi, ona chciał coś jeszcze powiedzieć, niestety go wyprzedziła- Do widzenia, panie Kubiaku.
-Tak, do zobaczenia-mruknął i odchodząc burczał coś do siebie.
Olimpia usiadła w swój fotel i zakręciła się kilka razy.
-I co? Znowu, znowu zaczynam popełniać miliony błędów. Nie te same ale podobne, które będą mnie bolały mocniej, jeśli będę chciała o nich zapomnieć-powiedziała do siebie po czym wstała aby skierować si ę na zebranie, by poznać całą ekipę. Szła korytarzem, każdy kto ją omijał odwracał się i lustrował jeszcze raz i dokładniej. Jeden mężczyzna ubrany w garnitur uderzył nawet w ścianę. Doszła do drzwi wejściowych na halę, otworzyła ja z hukiem i powolnym krokiem szła w stronę prezesa. Usłyszała głośny pogwizd, który wydobył się z Kubiaka. Miała ochotę go zabić. Zabić to mało, chciała go porozrywać żywcem.
Świetne ! Trzymaj tak dalej ! ;D K.Z.Ł.
OdpowiedzUsuń