Weszła do swojego mieszkania i poszła zrobić ich ulubioną herbatę miętową. Kamil siedział w salonie na kanapie, wpatrując się przez drzwi w każdy jej ruch. Przyszła z dwoma kubkami herbaty i ciasteczkami.
-Co cię do mnie sprowadza?-zapytała z uśmiechem, pociągając łyk gorącej herbaty.
-Wiesz, dokładnie tutaj, ty. Stęskniłem się, nie dawałaś znaku życia. Postanowiłem cię odwiedzić i sprawdzić co u ciebie. Wiele się zmieniło. Twój ojciec, chodzi na odwyk, Patryk zaręczył się z Alicja i maja już dziecko-uśmiechnął się sam do siebie i kontynuował-to on, nazywa się Aleksander, miły brzdąc. A tak, odszedłem od tematu, nie masz nic przeciwko że posiedzę u ciebie z tydzień? No może dwa, nie więcej, chce się tobą trochę zaopiekować po ostatnim incydencie z Kubą. Słyszałem od jego kumpla, który niedawno powiedział to chłopakom ze swojej pracy, a z racji iż koleguję się z jednym z nich tak się właśnie dowiedziałem.
-Jasne! Cieszę się, że się wprowadzisz! A Kuba to już przeszłość, raczej już tutaj nie wróci-uśmiechnęła się i sięgnęła po ciasteczko, lecz on chwycił ją za rękę.
-Nie, najpierw mów. Co to był za sąsiad?-znacząco poruszył brwiami, a ona uderzyła go lekko w ramię.
-Sąsiad to sąsiad! Ty, mój drogi jesteś jak zwykle w błędzie.
-Daj spokój, widziałem jak na ciebie patrzy. Ale ty na niego trochę chłodno, ale jak to się mówi, kto się czubi ten się lubi, prawda?-zaczęła go obkładać poduszkami, jak za dawnych czasów.
-Jest fajny, ale nachalny. Lubię go, ale czasami mam ochotę go zabić! Dziś mnie, bezczelny pocałował! Próbowałam go uwolnić,od stada napalonych fanek, a on nadstawił policzek, pomyślałam co mi szkodzi. Gdy już miałam go pocałować, odwrócił się i trafiłam na jego usta-przerwała ponieważ Kamil wybuchnął, nieopanowanym, głośnym śmiechem.
-Sprytny jest, nie wpadłbym na to. A wpadam na różne głupie rzeczy-powiedział dusząc się ze śmiechu.
-To było okropne-tupnęła nogą o podłogę.
-A jak się czułaś, przez te kilka sekund, gdy dotknęłaś jego ust?-ucichła, zamurowało ją. Nie wiedziała co powiedzieć, właściwie czuła się wtedy inaczej, niż gdy była z Kubą.
-Ja z nim pracuje! To tylko sąsiad lub ewentualnie kolega z pracy. Z tego nic nie będzie i koniec tematu!-burknęła głośnym tonem.
-Czyli jednak coś poczułaś..-przybliżył się do niej i objął ją-oj mała. Z ciebie to dalej dziecko..
-A z ciebie dalej taki idiota..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz