Nie można wierzyć w to że istnieje przypadek. Ponieważ przypadek to tak naprawdę synonim słowa przeznaczenie w życiu. Jeśli ktoś powie że spotkał kogoś przez przypadek to oznacza to tylko jedno to musi być przeznaczenie! Niektórzy nie mają szczęścia do nie przypadków i nie przeznaczenia. Po prostu wcina się pomiędzy życie a przeznaczenie los i pech. Wtedy wszystko wywraca się do góry nogami i powoduje tylko nadmierną kłopotliwość.-Nie, nie, nie! Czemu? Dlaczego zawsze ja!-właśnie to w duchu wykrzykiwała brunetka gdy obróciła się rano na drugi bok a obok niej leżał, ten sam wstrętny i niesamowicie przystojny mężczyzna którego widziała bardzo często gdy wychodziła do pracy, gdy była w pracy, gdy wychodziła z pracy i gdy wchodziła do swojego mieszkania. Nie mogła uwierzyć że ma tak strasznego przyjaciela, który wszystko zaplanował tak aby została w punkcie wyjścia czyli dokładnie tam gdzie teraz się znajduje.
Cichutko wstała i zakładała swoje ubrania które były porozrzucane po całej sypialni. Nie czekając ani chwili dłużej, zgarnęła resztę swoich rzeczy i uciekła do swojego mieszkania nie zakładając, nawet swoich butów.
-Proszę, proszę. Widać randka się udała-zaśmiał się Kamil gdy usłyszał jak jego przyjaciółka trzaska mocno drzwiami.
-Kamil, jeszcze raz wtrącisz się do mojego życia prywatnego a co dopiero seksualnego to ci tego nie daruje! I co ja mam mu teraz powiedzieć? Jak ja mam mu spojrzeć w oczy! Człowieku, zabiję cię kiedyś!-wyrwała z jego rąk kubek gorącej kawy i zamknęła się w swoim pokoju.
-Jak było?-zapytał dławiąc się śmiechem, nie dostał przez długi czas odpowiedzi. Ona sama nie wiedziała co ma powiedzieć
-Nie pamiętam! To znaczy, co cię to w ogóle interesuje?- teraz oboje byli pewni że całe ich osiedle ich słyszało. Jedyną zagadką jak dla niej istniała w tej chwili było to czy on jej po prostu nie wykorzystał, bo przecież on był trzeźwy a ona upita jak nigdy.
-Nie idziesz do pracy?-usłyszała głos przyjaciela zza drzwi.
-Wzięłam wolne-warknęła i zakładając słuchawki odpłynęła aż do chwili gdy jej telefon w kieszeni za wibrował. Otworzyła SMS od nieznanego numeru:
Dlaczego tak uciekłaś? Nie ładnie.
Chciałem zapytać czy na tą sobotnią imprezę pójdziesz ze mną?-Michał
-Kamil!-krzyknęła.-Czego?-usłyszała wyraźną odpowiedz.
-W sobotę w pracy mam imprezę, idziesz ze mną?-wiedziała że się zgodzi, w końcu to jej najlepszy przyjaciel nie mógłby jej wystawić.
-Nie! Idę z taką jedną Anetą, koleżanką Michała- po tych słowach umarła. Wiedziała że on zrobił to specjalnie, w końcu dobijanie jej to jego dziedzina z którą powinien dostać Oskara. On wiedział że postępując tak, dosłownie igra z ogniem. Ale zbyt mu na niej zależało aby zrezygnować.
SMS:
Dobra. Ale wiem co zrobiłeś i nie ujdzie ci to płazem! -Olimpia

